wtorek, 26 maja 2009

przegląd techniczny i pożar z szuflady


Sam nie wiem, czy to fajnie mieć kumulację obowiązków zawodowych przez 2-3 dni i potem luz przez 2 dni, albo raczej jeden dzień. Dzisiaj jestem po takiej właśnie kumulacji i, powiadam, czasami można znieść jajko...

Tak wrzucę a muzą: Komuś ostatnio opowiadałem o tym, co znalazłem w sieci. Na jednym z for dotyczących teleobiektywów do fotografii ptactwa i innych dalekich wynalazków ktoś napisał ironicznie/półdowcipnie, że nawet obiektywem 50mm się spokojnie da, tylko trzeba chcieć. I wkleił link do innego wątku, na którym 15-letni fotograf podejmuje decyzję podejścia do bażanta z 50-tką;). Jeżeli ktoś z Was ma chociaż 5min. niech zobaczy akcję bażant. Gwarantuję, warto - wątek jest jak dobry film: na 1 stronie prawie płakałem ze śmiechu, potem wpadłem w rzewną zadumę. Lepsza jest chyba tylko akcja lis, ale to już zdalne wyzwalanie, więc nie ma folkloru.

A tymczasem zajrzałem do zakładek na tym kompie i znalazłem trochę fajnych rzeczy. Na przykład te:

->> choćby swanosaurus rex. Kapitalna fotka, chciałbym się kiedyś takiej dorobić. Koleś w ogóle ma pojęcie o fotografii, chociaż jego styl nie każdemu może podchodzić

->> liquid sculpture - jeżeli na tym da się zarobić z przyjemnością zainwestuję w niezbędne wyposażenie i spędzę życie z aparatem nad zlewem

->> i jeszcze to - masssakrrrra, galeria high speedów pana Dawida

aaa i to jest jazda, hobby na krótkie letnie wieczory - balkonik, stoliczek, pędzelek i, pro ja Was, zabawa zabawką;D Z przyjemnością spróbowałbym takiej formy spędzania wolnego czasu, pewnie to przypomina trochę modelarstwo. Podziwiam modelarzy i z tego, co pamiętam to fajna rozrywka. Zresztą musi być fajna, skoro niektórych potrafi uzależnić.

Kiedyś z ojcem sklejaliśmy budynki wchodzące w skład jakiegoś kompleksu dworcowego dla kolejki H0. Sam dworzec wyglądał ot tak. Nawet nie wiem, czy nie był identyczny. Architektura większości (np. młyna - mieliśmy młyn wodny;) była oczywiście typowa dla ziem germańskich, a jakże, a efekt, jaki dało się osiągnąć za pomocą elementów będących w komplecie był całkiem ok. Nawet miały taką kruszoną gąbkę - dużo zielonej, trochę czerwonej i żółtej: minikwiatki w minidoniczkach się z tego robiło.

(Ciekawe, ile roboczogodzin trzebaby włożyć w sekundę filmu animowanego z poklatkowych zdjęć takiego środowiska; dowolny scenariusz, plastikowi aktorzy i jedziemy).

..a że to badziestwo delikatne jak wata cukrowa - niedoszła scenografia dawno wzbogaca cennym surowcem (wszak oryginalna, dedeerowska była) niebosiężną górę śmieci na którymś z wysypisk. Pamiętam, jak będąc już dorosłym brzdącem mniej więcej co rok spotykałem jeden z tych nieszczęsnych budynków w jednej z szaf, pod górą pudełek, kopert, kłódek, okularów dziadka Emki (osz to była historia!) i innych skarbów. Wyglądały oczywiście z roku na rok coraz gorzej. Zupełnie, jak willa Chowańczaka w parku, przy którym mieszkamy.

To było dawno (dokładnie 15 kwietnia) - spałem bladym świtem przed dziewiątą i zadzwoniła Magda (chwała jej za to, miuej), że jak chcę zrobić reportaż dla treningu to jara się willa koło Regeneracji. No i faktycznie - w 10min. tam byłem; wiedziała, co mówi, dziecina. Pożoga była niezła, fajczyło się praktycznie całe poszycie dachowe.
Historia samej willi jest arcyciekawa, pożaru zaś arcysmutna. Są tacy, którzy podejrzewają podpalenie. Willa od lat konsekwentnie utrzymuje trzy swoje stany: jest zaniedbana, niezamieszkana i w prywatnych rękach. Tymczasem podobno ktoś szykuje sobie miejsce pod apartamentowce o wysokim standardzie. Na Skarpie Wiślanej coraz mniej miejsca, coraz mniej... To był cenny, fajny zabytek a to jezdramat:





Nie mogę sobie wyobrazić, jak bardzo musi się niszczyć coś, co płonie ósmą godzinę. Tak było z tymi stropami. Pobór wody przez jednostki straży był tak duży, że nie wytrzymała jedna z okolicznych rur. Na szczęście popuściła w okolicach trawnika i alejki, nie ulicy.

Będę śledził rozwój tej sprawy. Mogę się założyć, że najpóźniej za rok w czerwcu Arpad utoczy łzę siedząc na chmurce nad dymiącym jeszcze rumowiskiem, na zawsze pożegna się ze swoim miejskim padołem, wrzuci wsteczny i odleci.
pzdr#

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz