niedziela, 21 czerwca 2009

Cuda wianki.


Łaziłem ostatnio po Starówce. Tak, owszem, właśnie znowu po Starówce. Już wiem, dlaczego stamtąd zawsze przynoszę tyle zdjęć. To bardzo proste: człowiek z aparatem z momentem wejścia na Nowy Świat staje się normą i wtapia w tłum. Uzupełnia rzeczywistość tak, jak na plaży człowiek w bikini (kobieta w bikini). W zasadzie zdecyduję się na inne, równie nośne porównanie: jak nadrzeczne szuwary rybak. W każdym razie 50% spacerowiczów robi zdjęcia. Z tego 99% zajmuje się architekturą i/oraz pamiątkowymi fotografiami: w objęciach Kolumny Zygmunta, na tle pucybuta, obok śmiesznego kamienia, za koniem z dorożką, obok konia z dorożką, obok dorożki, w okolicy rikszy, koło pana z balonami, na tle Japonki z kamerą, przy limuzynie ślubnej, z nogą/dupą/głową w fontannie itd. W związku z tym pozycja człowieka z obiektywem skierowanym prosto na poziomie oczu jest naturalna i nikogo nie gorszy. To wcale nie znaczy, że to takie proste siepać zbliżenia bliźnim. W każdym razie da się. Niech za słowami podążą dowody. Porzucę chronologię i opublikuję najpierw zdjęcia z wczoraj, czyli z popołudnia wianków (w kolejce poczeka kilka zdjęć z przedwczoraja, które też chciałbym Wam pokazać). Piszę "popołudnia wianków", a nie "wianków", ponieważ uroczystości wiankowe i obserwacje stamtąd to tylko część zbiorów datowanych na 20 czerwca 2009. Zanim doszedłem na rynek Nowego Miasta i dalej, na miejsce imprezy widziałem całe mnóstwo sytuacji. Na przykład takie:


w życiu liczy się to, żeby patrzeć w jedną stronę;)


Pan na dole sprzedawał latające śmigiełka. Jak widać używał techniki prezentacji produktu sprawdzonej przez pokolenia sprzedawców maści na szczury. Jedyna innowacja w pracy tego komiwojażera to komunikacja cyfrowa


Koń po raz wtóry. Wiem, że nie powinienem drugi raz go tu wpuszczać, ale nie mogę się oprzeć - podoba mi się na tym zdjęciu


A to ów Pan Kubański Kozak, który był prezentowany w nieco szerszym planie w starszym poście. Tym razem siedział kilkaset metrów od poprzedniej lokacji. Takie spojrzenie zdecydowanie zmienia wizerunek Pana Kubańskiego, który znacznie zyskał dumy i ogólnie mocy. W sumie lubię go.


Dopiero w domu zobaczyłem, na czym polega nieszczęście tej staromiejskiej dziewczynki; byłem tak skupiony na jej twarzy, że zwyczajnie mi to umknęło. Zastanawiałem się, czy wrzucić to zdjęcie; chyba z tych wszystkich zdjęć to przykuło moją uwagę najbardziej, więc wrzucam.


...no i jeszcze zabawy z bronią:). Wyszło trochę jak kadr z filmu. Ten przyjaciel rewolwerowca z tyłu bardzo kojarzy mi się z jakąś tolkienowską postacią.


"mamo, daj zeta na bzdeta";-p


Niżej - Pan Rysownik-Karykaturzysta. Darzę dużym szacunkiem tych, którzy naprawdę COŚ sprzedają. Najbardziej żenujący jest dla mnie widok 20-letnich, miernych pseudomuzyków, którzy grają dwa hity pod rząd na marnych gitarach (zresztą na lepszych lepiej by nie zagrali) i rżną takich, co to uczciwą pracą zarabiają na ulicy. Dla mnie to zwykła żebranina: każdej takiej formie zarobkowania powinien toważyszyć jakiś poziom. Sto razy lżejszą ręką daję blaszaka Panu Kubańskiemu Kozakowi, niż zbierającym na wino niedzielnym instrumentalistom. Pan Rysownik-Karykaturzysta to następny level. Ma duży talent, rozwinął go i godnie na nim zarabia


Jeszcze inna sprawa to Pan Amerykański Preacher. Chłop z takim zacięciem głosi prawdy, że zmusił mnie do słuchania. I dam sobie rękę uciąć, że głosi za darmo. Mówił bardzo ogólnie, ale za to donośnie. Jednym słowem to było chyba ABC dla potencjalnych początkujących katolików, bo najczęściej powtarzała się uniwersalna rada, żeby żyć w zgodzie z przykazaniami.


...a to jakaś obiecująca artystka, ale kompletnie nie znam jej personaliów - musiałem mrugnąć jak ją przedstawiali. Śpiewała jakiś cover, chyba ładnie: nie słyszałem, bo robiłem jej zdjęcia.



(Zrobiłem taką obserwację: niezależnie od tego, ile zdjęć przynoszę - rzeczy smutne, wesołe i neutralne występują na nich w mniej więcej równych proporcjach.)

Dopszzz, przejdźmy do wianków. Na imprezie było co pooglądać, melanż tysięcy charakterów, które przywiało na błonia robił naprawdę spore wrażenie. Tym razem zacznijmy od nieletnich...


Nie wiem, czy Wam się spodoba, ale jak dla mnie Pani Króliczek (sorry, nie ma nieba:/) rządzi..


A, jest i Pan Bokser przecież... zacna sytuacja:


Poniżej smutne, społeczne zdjęcie. Syndrom pustego kosza, sikacz w plastikach króluje dosłownie i w przenośni - królewskie z kija 50/50 z wodą, bez soku nie podchodź:


O samej imprezie nie napisze zbyt wiele więcej, niż widać. Były kiełbaski, kukurydze, "Paaańska skórka, uoooobwarzaneczki świeże!!", baloniki na patyku, zbieracze puszek, podmiejscy karatecy, znudzone grupy krwiożerczych nastolatków i zmasakrowane przez festynowy biznes małoletnie ofiary skutecznie lub mniej konkurujące o uwagę opiekunów z litrami królewskiego sikacza. Słowem: targowisko próżności;) Tak to właśnie wyglądało. Pewnie wyglądało zarazem zupełnie inaczej, bo gdzie czworo oczu tam przynajmniej dwa punkty widzenia. Ja staram się oddać mój punkt. W zasadzie trzeba się liczyć z tym, że kilku sytuacji, które mogłyby zaważyć na ogólnym obrazie iwentu nie ma na tych zdjęciach.

Za ciosem może niech pójdzie zeszłoroczny materiał z otwarcia sezonu motocyklowego na Bemowie. Zastanawiam się, co bym przyniósł stamtąd, jakbym nie pracował, tylko był rekreacyjnie.



Wracając do współczesności - kwestia techniczna: ponownie (już chyba kiedyś pisałem) zwracam się do purystów fotografii (o ile tacy tutaj goszczą;) o tolerancję wobec niedoskonałości materiałów. Cóż, nie jestem profesjonalistą, niektóre kadry zwyczajnie chrzanię (nie sposób czasami utrzymać 300mm na 1/10s, zresztą ludzie, wyobraźcie sobie, są dość ruchliwi; chociaż to i tak betka w porównaniu z choćby z sikorkami). Wiem, że niektórym zdjęciom brakuje ostrości, mogą być poruszone lub przepalone. Te, które decyduję się pokazać, choć niedoskonałe technicznie, są moim zdaniem dużo ciekawsze od sterylnych portretów. Zresztą często wybór jest taki: zrobić zdjęcie tak, jak się da albo nie robić wcale. Już dawno ktoś mądry (wstyd, nie pamiętam kto) powiedział, że najlepszy aparat fotograficzny to ten, który akurat ma się przy sobie. W myśl tego ja piszę: najlepsze zdjęcie to takie, jakie akurat udało się nam zrobić:)
Jeżeli można sobie pozwolić na komfort niczym nie zmąconego kadrowania to jest taki temat: są miejsca, gdzie da się zrobić zdjęcie, w którym po odpowiedniej obróbce temat kompletnie odcina się od tła. Ba, tła praktycznie nie ma. Stąd mój pomysł, który jest syntezą głębokiej, filozoficznej zadumy nad multizłożonością wszech rzeczy oraz rosnącą świadomością czynnego użytkownika takiego jednego programu do obróbki grafiki. Pomysł nosi tytuł nieczyste sumienie:


Tymże akcentem przywołuję Was do wejrzenia wgłąb siebie. Czyż nie musicie zamykać oczu przy goleniu bród i makijażu? Czy możecie spojrzeć sobie z 2 centymetrów w oczy?!?! No dobra, poleciałem trochę, potraktujmy to lekko, jak baloniki.


EDIT: Na tej stronie gościli ludzie, którzy trafili tutaj wpisując w google między innymi takie frazy:
- "Co to jest za choroba u kota jeżeli robi się cały żółty?" - oto jedna
- "www moj kot jest bez jednego oka czy bedzie zyc
" - oto druga

Mam tyle pomysłów na komentarz, że aż mi się nie chce pisać;P
pzdr#

2 komentarze:

  1. Kiedy kot robi się żółty, to chyba żółta febra, ewentualnie żółtaczka. Ubawiłem się po pachy Panie Kocie ;D
    Zdjęcia jak zwykle pierwsza klasa. Przestań już odmawiać "moja culpa".
    Jestem szczerze zaskoczony faktem, że w ojczyżnie można spotkać ulicznego kaznodzieję. Ciekaw jestem coż takiego zawierają jego kazania: bliski koniec? Miłość bliżniego? Poproszę o króciutką informację.

    Co do słów kluczowych, moje debestofy to:
    - mrożący kufel lublin
    - kemmler był rażony
    - strój żniwiarki
    - mroczny zając

    Oprócz tego ktoś trafił na mojego bloga wpisując w wyszukiwarce: "gdzie jest Osama bin Laden". Pragnę z tego miejsca kategorycznie oświadczyć, że nie wiem, gdzie ukrywa się ów jegomość ponieważ nie mam z nim nic wspólnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. 30 year-old Graphic Designer Hermina Tear, hailing from Sioux Lookout enjoys watching movies like Bright Leaves and Yoga. Took a trip to Monastery of Batalha and Environs and drives a Ferrari 500 TRC. kliknij na ta strone

    OdpowiedzUsuń